śr., 30.08.2023
17:00–18:00
Spektakl
Izba Pamięci
WSTĘP WOLNY
Czytanie Powstania. Część III
Wycofujemy się dziś kanałami. Z cyklu Czytanie Powstania.
W upalne dni sierpnia 1944 roku Warszawa jest wciąż niszczona. Mijają kolejne dni Powstania. Sytuacja na Starym Mieście staje się coraz trudniejsza. Brakuje wody i żywności. Nasilają się bombardowania.
______________
„Cały nasz schron pod filarami żył ze sobą w wielkiej przyjaźni. Nie było tutaj ani jednej kłótni, sprzeczki. Zresztą i w tamtych schronach też nie było źle. Schrony były coraz lepsze dla siebie. I było coraz gorzej.
Nie pamiętam daty. 23 czy 24 sierpnia? Po południu. Tego dnia dużo razy staliśmy. Był jakiś instynkt, żeby podczas bombardowania stać. Nie siedzieć. Może nie wysiedziałoby się. A może to, ze przy filarach, bo stawaliśmy dokoła filarów. Przy filarach niby ten jeden procencik szansy więcej. (…)
Skręciliśmy. My. Wszyscy nasi. I ta w pręgi od drzwi. I różni. Co szli, podchodzili, odchodzili. Front się rozegrał. Jak ta ziemia. I na całe gruzy i niebo. Niebieskie. Zadymione. Czerwone. Szarpane. Gruzowe. Pylone. Słońce. Kurz w zębach. Z wapnem. W nosie siwo, dym i czarno. Gruzy pachną. Silnie. A spalone – jak! A huk jak pachnie z tę posypką. Przez uszy do nosa. Nos ma jeden katar z oczami. Płacz techniczny. Przesłona. Dosłownie. Reszta – ręce pracują. Trochę jak u ślepych. Nogi w czymś. Plecy mają wprawę. Całość zlepiona, spocona, zmachana, coś się mówi na tle. Myśli też. To samo, szybciej. Wejście. Z ludźmi. Pod czymś. Patrzę. W dziurę. Szparę. Schodki. W coś ciemne, wilgotne, z tłokiem. I nie wiem dlaczego, ale ta klapa, czy to była klapa? – to wejście (zejście) pod Sakramentki? Czy w ogóle coś z desek? I pod tym głęboko te chmary. To gniazdo. Swen tupie, krzyczy, zapiera się.
– Ja tam nie wejdę. Ja tam nie pójdę. Chodźmy. Do Sakramentek nie chodźmy. Do Sakramentek nie wejdę. Do Sakramentek nie wejdę.
Pchamy go. A on swoje:
– Do Sakramentek nie wejdę. Do Sakramentek nie wejdę.
Staje przed nami nagle sakramentka. Od dołu.
– U nas już bardzo ciasno, trzy tysiące osób pod kościołem – rozkłada ręce; ma schylone oczy z głową (…)
Odeszliśmy. Idziemy. Grzmi. Ten front. Sypie się. Wciąż. Coś. Włazimy w tę szyję Rynku. Tu gdzieś chyba ta kobieta. Od drzwi. W rów. Poszła. Odeszła. Się rozeszła. Nie wiem. Bo to wszystko się rozłaziło. Nie trzymało kupy. Mijało. Szlo.
Garnizonowy? Dostał. Paulini? Po Paulinach. Katedra? Wiadomo. Jezuici? Obok. To co – to to samo co Katedra. Augustianie? Na Piwnej? Już po nich. Dominikanie. Może Dominikanie. Idziemy Freta. I tak. Kościoły zresztą nie są dobre. Zresztą ich nie ma. (…)
– Słuchajcie – powiedział Henio – wycofujemy się dziś kanałami, ciężko rannych się zostawia, ale nasz porucznik ma pupila, ciężko rannego, i trzeba go przenieść, zgodzicie się?
– Tak!
– Możecie we dwóch, bo mogę powiedzieć, ze trzeba go nieść na zmianę, bo trzeba go nieść na plecach”.
Wszystkie fragmenty: Miron Białoszewski, „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2014.
______________
– Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy, środy 2, 16, 30 sierpnia oraz 13 i 27 września,
– Godzina 17.00, wstęp wolny
– Reżyseria: Agnieszka Lipiec-Wróblewska
– Występują: Paweł Brzeszcz, Maja Kowalska, Kaja Zalewska, Natalia Małecka-Tepicht
– Organizator Dzielnica Wola we współpracy z Muzeum Warszawy
– Partner Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego